Kilka dni temu uczestniczyłam w przygotowaniach cateringu na galę dla kilkuset osób. Brzmi banalnie, prawda? Otóż nie! To właśnie ten event skłonił mnie do refleksji nad samą istotą cateringu. Chylę czoła wszystkim kucharzom, którzy pracują przy organizacji dużych imprez. Szczerze, z całego serca Ich podziwiam.
Catering przygotowany na imprezę dla 450 osób. Była to gala organizowana przez moją szkołę, więc jako studenci (potocznie mówiąc)„food’u”, mieliśmy pokazać, że potrafimy zrobić więcej, niż tosty lub jajecznicę.
Menu na galę układał Chef Andrzej Kucharski, który pracował w takich restauracjach jak Parmizano, Strauss, czy Restauracjach Hoteli Polonia Palace i Marriott. Od razu było wiadomo, że będzie to wykwintne menu!
- Crudités warzywne dip blue cheese – 400 szt.
- Młoda cukinia podana na czerwonym pesto z musem lazurowym – 400 szt.
- Tymbaliki sous vide z indyka podane na musie z kiwi i mięty – 400 szt.
- Satay z ananasa, fety, camemberta i konfitury żurawinowej – 400 szt.
- Mini mozzarella z pesto kolendrowym – 400 szt.
- Vitello tonnato na musie z topinamburu podane z sosem – 400 szt.
- Crème brûlée podany z wytrawnym musem malinowym i pudrem z mięty – 450 szt.
- Panna Cotta w dwóch kolorach otulona sezonowymi owocami – 450 szt.
Nad całą organizacją kuchni czuwał równie wybitny kucharz – Adam Czekała!
Łącznie – 3300 SZTUK. A w Święta Bożego Narodzenia narzekałam, że musiałam zrobić w domu aż 150 pierogów…
Zanim jednak dojdę do sedna całego mojego wywodu na temat cateringu (a uwierz, niesie on ze sobą przesłanie), wytłumaczę Ci niektóre słowa, które znajdowały się w menu. Dla mnie też są one dość skomplikowane, ale jak już wcześniej mówiłam – dzięki tej stronie mamy wspólnie opanować wszystkie te słowne zawiłości. W końcu solidarność to podstawa!
Crudités – pocięte w słupki surowe warzywa, takie jak marchew lub papryka, zazwyczaj podawane z sosem jako przystawka
Tymbaliki – gotowane mięso, które następnie zalewa się galaretą
Sous Vide – http://malutkoodkuchni.pl/2016/05/24/sous-vide-czyli-pelnia-smaku/ zapraszam!
Satay – szaszłyki z różnych składników
Vitello tonnato – ugotowane lub upieczone mięso podawane w cienkich plastrach
Crème brûlée – deser przygotowywany ze śmietanki, żółtek, i cukru
Panna Cotta – deser przygotowany ze śmietany podgrzanej z żelatyną oraz różnymi dodatkami
Nie takie to straszne, jak się wydawało, nie sądzisz?
Wracając do tematu. Czy wiesz, że zrobienie 3300 sztuk fingerfood’ów, czyli małych przekąsek, zajmuje więcej niż 48 godzin ciężkiej pracy ponad dziesięciu osób? Tak, też nie byłam tego świadoma.
Dodatkowo, jeśli ma się z góry określoną liczbę sztuk, to wszystko musi się zgadzać, a kilkukrotne liczenie każdego z pokrojonych składników naprawdę nie należy do najprostszych z zadań.
Przebieg pracy przy organizacji jedzenia na event wygląda mniej więcej tak:
- Musisz ułożyć sensowne menu dopasowane do rangi imprezy.
- Musisz policzyć, ile osób będzie potrzebnych na kuchni, ile osób będzie musiało obsługiwać event.
- Musisz zorganizować chłodnię, żeby jedzenie pozostało świeże.
- Po wyliczeniu ilości serwowanych dań, musisz policzyć, ile GN*(gieenów) będzie potrzebnych do przechowania potraw.
*Pojemniki GN to najpowszechniej używane pojemniki ze stali nierdzewnej na żywność używane w gastronomii, szczególnie w profesjonalnych placówkach gastronomicznych, zakładach żywienia zbiorowego. Skrót „GN” odnosi się do międzynarodowego oznaczenia „Gastro Norm”: standardowych rozmiarów pojemnika ze stali nierdzewnej, wykorzystywanego na każdym etapie w gastronomii. Oprócz określania w ten sposób pojemników GN, odnosi się go do innych sprzętów AGD, w celu zmierzania maksymalnej objętości. źródło: tanake.com.pl
To tylko nieliczne z zadań, które czekają na organizatora eventu od strony jedzenia. Ich też bardzo podziwiam, naprawdę.
Z kolei osoby, które przygotowują dania, muszą pokroić i odpowiednio przygotować każdy z wymaganych elementów.
Do moich zadań, między innymi, należało zrobienie satay z ananasa, fety, camemberta i konfitury żurawinowej. Na szczęście robiłam to razem z koleżanką (Agata, najlepszy człowiek do pracy pod presją czasu!). „Szaszłyki” z tych składników nie wydają się skomplikowane. I nie są, ale za to przygotowanie ich to nie lada wyzwanie. Wyobraź sobie, że musisz pokroić ananasy w ten sposób, aby otrzymać 400 jednakowych kawałków. Do tego dochodzi pokrojenie fety i camembert’a na 400 (czyli łącznie 800) części. Kalkulacja jest prosta – 1200 elementów. I nabij, człowieku, te wszystkie składniki na 400 wykałaczek. Zajęło nam to dobrych kilka godzin i kosztowało niemało nerwów. I wyobraź sobie, że było to tylko jedno z wielu dań, ale… daliśmy radę! Wszyscy zajadali się podczas gali, aż im się uszy trzęsły! I właśnie w takich momentach człowiekowi robi się miło, że włożono w to wiele pracy i czasu, ale nawet najmniejsza przekąska potrafi wywołać uśmiech na twarzy.
I właśnie to jest piękne.
W końcu za każdym daniem stoi człowiek. Ba! Nawet więcej niż jeden.
Pamiętaj o tym, proszę!